„To trochę potrwa”: HSV powraca z radykalną zmianą i lekcją

Merlin Polzin stoi przed trudnym zadaniem.
(Zdjęcie: picture alliance / Eibner press photo)
Władze HSV wiedzą, że ich pierwszy sezon w Bundeslidze od siedmiu lat nie będzie łatwy. Już przekonali się na testach, jak trudne to bywa. Dokąd prowadzi droga? Spadek nauczył ich już jednej rzeczy: pokory.
Poczuj ponownie gęsią skórkę, ponownie doświadcz euforii, ponownie znieś stany emocjonalnego kryzysu: kilka dni przed rozpoczęciem Bundesligi bohaterowie HSV walczący o awans mogli zanurzyć się w minionym półtora roku ze wszystkimi jego wzlotami i upadkami dzięki filmowi dokumentalnemu „Always Hamburg” wyświetlanemu w kinie na hamburskim Dammtor. A nowi zawodnicy powracającej drużyny z pierwszej ligi mogli zobaczyć na własne oczy siłę klubu, w którym teraz grają.
Obecna sytuacja wokół Volksparkstadion, przed pierwszym meczem Bundesligi po siedmiu latach w drugiej lidze, jest o wiele bardziej niepokojąca. Przed niedzielnym meczem (17:30/DAZN, transmisja na żywo na ntv.de i skróty na RTL+ ) z Borussią Mönchengladbach, pojawia się pytanie: Czy to wystarczy dla Hamburger SV?
Jedno jest pewne: HSV, które niedawno awansowało, różni się od HSV, które spadło z ligi. Ostatecznie krach z 2018 roku był logiczną konsekwencją wielu chybionych decyzji, przeceniania i próżności. HSV 2025 przedstawia inny obraz. W ciągu siedmiu lat spadku do drugiej ligi klub skonsolidował się finansowo, liczba członków wzrosła z około 80 000 do 130 000, stadion jest zazwyczaj wypełniony po brzegi 57 000 widzów, a mimo to sportowy realizm góruje. Wygląda na to, że klub nauczył się skromności i pokory.
"Wiele ze sobą zabieramy"Nikt z osób zarządzających klubem nie łudzi się, że w tym sezonie chodzi o coś więcej niż tylko utrzymanie się w lidze. Dlatego trener Merlin Polzin i dyrektor sportowy Stefan Kuntz już teraz starają się zapobiegać frustracji kibiców. „HSV ma zamiar zostać” – powiedział Kuntz na początku lipca, rozpoczynając przedsezonowe rozgrywki – doskonale zdając sobie sprawę z tego, jak trudne to będzie. W kolejnych tygodniach stało się jasne, że dla HSV może to być wręcz bardzo trudne.
Spojrzenie na bilans przedsezonowy, z pięcioma porażkami i różnicą bramek 2:14 z czołowymi przeciwnikami oraz trudne zwycięstwo 2:1 po dogrywce z drużyną Oberligi, FK Pirmasens, w Pucharze Niemiec, powinno było sprowadzić na ziemię nawet największego marzyciela wśród kibiców HSV. Polzin nazwał przedsezon „bardzo pouczającym”. Po słabym występie w Pirmasens powiedział: „Wiele rzeczy zabieramy ze sobą. Wiele się z nich uczymy”.
W swojej analizie posezonowej Polzin i jego sztab trenerski zdali sobie sprawę, że ich styl gry w 2. Bundeslidze oznaczał niewielkie szanse na spadek do najwyższej ligi. Doprowadziło to do zmiany systemu gry i gruntownej przebudowy składu, która przypominała rozbiórkę drużyny, która wywalczyła awans. Wielu bohaterów odeszło – niektórzy dobrowolnie, inni mimowolnie, a jeszcze inni dopiero odchodzą. Inni odgrywają jedynie drugoplanową rolę w systemie Polzina. Na przykład, znakomity Ludovit Reis przeniósł się do Club Brugge. Strzelec 22 bramek, Davie Selke, nie odnalazł się w HSV i przeniósł się do Basaksehiru FK w Stambule. Wypożyczony pomocnik Adam Karabec gra obecnie w Olympique Lyon.
"To trochę potrwa"Środkowy napastnik Ransford Königsdörffer chciał odejść, ale musiał poradzić sobie z rozczarowaniem nieudanym transferem do OGC Nice. Jego wieloletni partner w ataku, Robert Glatzel, prawdopodobnie otrzyma mniej czasu gry. Bakery Jatta – jedyny pozostały w HSV zawodnik z sezonu spadkowego – ma niewielkie szanse na minuty w Bundeslidze i, podobnie jak obrońca Silvan Hefti, prawdopodobnie odejdzie. Długoletni kapitan Sebastian Schönlau stracił już miejsce w wyjściowym składzie w sezonie awansowym i nie miał już miejsca w planach Polzina na sezon Bundesligi. 31-latek dołączył do Vancouver Whitecaps wraz ze zdobywcą Pucharu Świata Thomasem Müllerem.
Odejścia są równoważone przez nabytki, takie jak napastnik Lipska Yussuf Poulsen, który od razu został mianowany kapitanem, ale wciąż nie jest w pełni sił. Oraz obrońca Jordan Torunarigha (KAA Gent), który wyróżnił się nie tyle swoją grą, co czerwoną kartką w meczu towarzyskim z Mallorcą. Napastnik Rayan Philippe (Eintracht Braunschweig) wciąż musi się odbudować, a Nicolas Capaldo (RB Salzburg) ma zaprowadzić porządek w defensywnym środku pola. Daniel Peretz, wypożyczony z Bayernu Monachium, podsyca rywalizację, a awansowany bramkarz Daniel Heuer Fernandes ma zająć miejsce bramkarza.

Dodatkowo wypożyczeni są obrońcy Warmed Omari (Stade Rennes) i Giorgi Gocholeishvili (Szachtar Donieck). A przebudowa klubu jeszcze się nie zakończyła. Poszukiwany jest obrońca i kreatywny pomocnik. Wśród nielicznych promowanych bohaterów z perspektywą regularnego występu w podstawowym składzie znajdują się boczny obrońca Miro Muheim, partner w obronie Daniel Elfadli, Jonas Meffert w defensywnym pomocy oraz ofensywny wir Jean-Luc Dompé.
Zmiany kadrowe oznaczają konieczność opracowania nowej hierarchii; system gry nie został jeszcze zinternalizowany. Czy tych działań było zbyt wiele, aby utrzymać się w lidze? „Minie trochę czasu, zanim wszystko się ułoży” – powiedział Kuntz po meczu w Pirmasens. „To będzie proces, który będzie wymagał ogromnej cierpliwości. Nie skończy się w przyszłym tygodniu; będzie trwał jeszcze jakiś czas”. Jednak w Bundeslidze czasu i cierpliwości będzie niewiele, ponieważ mecz rozpocznie się w niedzielę o 17:30.
Źródło: ntv.de, Claas Hennig, dpa
n-tv.de